wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 19

            Przebudziłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu, w którym się teraz znajdowałam. Było jasno, leżałam pod białą kołdrą podłączona do jakiegoś monitora, znajomy scenariusz, byłam w szpitalu. Spojrzałam w kierunku szklanych drzwi,oddzielających salę od korytarza,  zobaczyłam za nimi znajome sylwetki. Przy samych drzwiach stała zdenerwowana Ania, kiedy zobaczyła, że się ocknęłam, powiedziała coś do Marco a ten poszedł gdzieś i po chwili wrócił z lekarzem.
-dzień dobry, jak się pani czuje?- zapytał jak mniemam- lekarz
-bywało lepiej.. kiedy stąd wyjdę?
-prawdopodobnie jutro, bo dzisiaj czeka panią konsultacja z psychologiem.
-jak z psychologiem? Chcecie ze mnie zrobić wariatkę? Bo tak najłatwiej! Osądzić dziewczynę chociaż nie zna się jej historii. "dziewczyna chciała się zabić, na pewno ma coś nie po kolei w głowie" tak pan myśli? to powodzenia.- naskoczyłam na lekarza, który był dość zdziwiony moją reakcją
- nie ja nie chciałem, żeby dla pani zabrzmiało to w ten sposób, naprawdę.
- nie potrzebuję żadnej konsultacji...
-jak pani chce...
-wiem czego chce a czego nie. I wiem też że nie chcę konsultacji z psychologiem.
-dobrze, to niech pani wypoczywa a jutro rano będzie wypis.- powiedział po czym zniknął za szklanymi drzwiami.
Po wyjściu lekarza do sali wparowała Ania, było widać, że płakała. Było mi wstyd bo to ja ją do tego doprowadziłam...
-co ci strzeliło do głowy?! Głupia jesteś!- krzyczała Ania ze łzami w oczach, a chwilę później już mnie przytulała
-przepraszam...- rozpłakałam się
- ważne że jesteś tu z nami- otarła łzy i usiadła obok łóżka - czemu to zrobiłaś?
-bo.. bo mnie to wszystko przerosło...
-chodzi o Amandę, prawda?
-skąd wiesz?- byłam zdezorientowana, podniosłam się i usiadłam, czekając na odpowiedź mojej przyjaciółki.
-po wybuchu Marco, wszyscy wiedzą- uśmiechnęła się to mnie
- jakim znowu wybuchu?
-no, jak zabrali cię do szpitala Marco dostał szału. Tak się wściekł na Mario i Amandę, że zrobił im awanturę. Później Amanda sobie wyszła niewzruszona całą sytuacją, a Mario...- urwała, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem- a Mario tu jest...- po tych słowach moje serce zaczęło szybciej bić, co było widoczne na monitorze, do którego byłam podłączona- Zu wszystko okay?- zmartwiła się Ania
-okay.- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem- wyglądasz na zmęczoną, jedź do domu Ania, wszystko jest dobrze, jutro wychodzę...
-nie chcę Cię tu zostawiać..
-jedź...- uścisnęłam jej dłoń i uśmiechnęłam się, Ania wstała, pożegnała się ze mną i wyszła. Widziałam że chłopcy dopytują się jej o coś, raczej o mnie. Po jej wyjściu poczułam się zmęczona, położyłam się i rozmyślając o wszystkim próbowałam usnąć, ale moją głowę zaśmiecał ciągle widok Amandy i Mario przytulających się i kołyszących w rytm mojej ulubionej piosenki. Pod powiekami zaczęły zbierać mi się łzy. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk pukania w szybę, za drzwiami stał Marco, gestem zaprosiłam go do środka.
-hej, jak się czujesz?
-nawet okay- uśmiechnęłam się- Ania z Robertem już poszli?
-tak, wszyscy już poszli- delikatnie się uśmiechnął
-wszyscy? czyli kto?
-Robert, Ania, Cathy i Mats, Nuri i...Mario- spojrzałam mu w oczy i widziałam, że są zaczerwienione i zaszklone, chyba płakał... Ale Marco i płacz, chociaż nie szło mi to w parze to wszystko na to wskazywało. Po jego słowach tylko pokiwałam głową i zaczęliśmy rozmawiać o tym, co głupiego strzeliło mi do głowy, mimo tego że Marco i tak wiedział wszystko. Rozmawialiśmy tak do 23:00, uwielbiałam spędzać z nim czas, było mnóstwo śmiechu i atmosfera, takiego przyjaciela zawsze chciałam mieć, rozumieliśmy się bez słów.
-Dobranoc, przyjechać jutro po ciebie?- zapytał przed swoim wyjściem
-dobranoc, nie Ania po mnie przyjedzie- uśmiechnęłam się, a Marco odpowiedział tym samym po czym wyszedł. Długo jeszcze nie mogłam zasnąć, myślałam o Mario i o tym, że nadal go kocham. Koło 2:00 poczułam się zmęczona i zasnęłam....

                                            *                                 *                                     *

od autorki: Cóż... trochę krótki, ale zupełnie nie miałam weny gdy go pisałam, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Chociaż mi on nie do końca odpowiada. Mogę jednak obiecać, że 20 rozdział będzie duuużo ciekawszy i dużo dłuższy. Więc kochani do następnego :3 /Patty :3
PS. komentujcie!!! :*

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne opowiadanie ! Czekam na kolejną część oby było więcej radosnych momentów i mam taką cichą nadzieje , że Reus będzie z Zuz ♥ Spodziewałam się, że Amiś okaże się tego typu człowiekiem : x

    jeżeli możesz to jak będzie kolejny rozdział to napisz mi w komentarzu na blogu , że dodałaś to z chęcią wpadnę /raindropss.pinger.pl/

    Olli

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że z Zuz wszystko dobrze. Cieszę się, że ma takich przyjaciół jak Marco, Ania i reszta pszczółek.
    Mario chyba przejrzał na oczy i będzie walczył o Zu. Mam taką nadzieję.
    Amande zostawiam bez komentarza.
    Dodaj szybciutko następny. Plooose.

    Dziękuję ci za komentarz pod rozdział. Wiele on dla mnie znaczy❤❤

    OdpowiedzUsuń