Minęło kilka miesięcy od mojego przyjazdu do Polski, kilka tygodni po mojej szansie wylotu do Dortmundu załamałam się, bo popełniłam błąd, że nie pojechałam. Tęsknie i cierpię w niewyobrażalny sposób. Nie mam tu nikogo, bo nigdy nie miałam okazji się naprawdę zaprzyjaźnić, dopiero w Dortmundzie dowiedziałam się co znaczy prawdziwa przyjaźń i miłość. Nauczyłam się kochać. Niestety teraz to wszystko nie ma znaczenia, jestem tutaj. Sama i nic tego nie zmieni, chociaż bardzo bym chciała, chciałabym dowiedzieć się czy Mario już o mnie zapomniał, czy nadal ma do mnie żal a co najważniejsze czy nadal mnie kocha. Nie wiedziałam co myśleć, miałam tyle myśli, ale na żadnej dłużej się nie skupiłam. W milczeniu spoglądałam za okno, gdzie pozostałości śniegu już topniały a spod białej warstwy wyłaniały się przebiśniegi. Wiosna nadeszła, było ją czuć wszędzie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu, nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-halo?
-hej Zuz jak tam?
-hej Marco, tak jak zwykle...
-źle?
-tragicznie wręcz... Marco ja tęsknie za wami...- załamał mi się głos a po policzkach popłynęły łzy
- My za tobą też, myśleliśmy że to minie po kilku tygodniach ale nie. Minęły 4 miesiące odkąd cię nie ma, a my strasznie tęsknimy. - po jego słowach jeszcze bardziej zebrało mi się na płacz.- ej tylko nie płacz...- chyba usłyszał moje pochlipywanie.
-to wszystko to dla mnie za dużo... A jak Mario?
-a wiesz że się odezwał... - byłam pewna że teraz Reus się uśmiecha.
-tak? i co u niego?
-w miarę dobrze, poleciłem mu żeby sobie kogoś znalazł...- zamarłam. - ale on powiedział, że nikogo nie chce...
-mówił czemu?
- nie, a ty Zuz coś wiesz? może jest w kimś zakochany?
-ja?! niby skąd mam to wiedzieć?
-nie wiem, ale martwię się o niego. Może jutro Sahinowi coś więcej powie.
-widzą się?
-widzimy się we trójkę
-jak dowiesz się czegoś to dzwoń, też się o niego martwię.
-dobrze Zuz.
-muszę kończyć papa
-papa Zuz, trzymaj się.
Po rozłączeniu się miałam ochotę zadzwonić do Mario, ale nie zrobiłam tego. Czemu? Sama nie wiem bałam się. Czego? nie wiem, powoli już sama siebie nie rozumiem. Spojrzałam na zegarek, wskazywał północ postanowiłam się położyć i pomyśleć o wszystkim jutro.
Nazajutrz obudziłam się o 11:00, leniwie poszłam się ubrać w luźny dres i zeszłam na śniadanie. W pierwszym momencie byłam zaskoczona obecnością moich rodziców, gdyż był środek tygodnia, więc powinni być w pracy.
-cześć- rzuciłam i usiadłam przy stole, moje relacje z rodzicami nadal były chłodne.
-witaj córeczko- powitała mnie mama, tata nawet nie podniósł wzroku z nad gazety.- jak spałaś? - mama dopytywała tak jakby ją to obchodziło, obie dobrze wiedziałyśmy że to nie ma sensu.
-świetnie- powiedziałam i wzięłam łyk herbaty
-jutro wyjeżdżamy z tatą na dwa dni. Jedziesz z nami?
-dokąd?
-do cioci Irminy.
-zostaję w domu.
-tylko wszystko ma stać na swoim miejscu ja wrócimy, nie tak jak w Dortmundzie, jasne?-na wspomnienie Dortmundu zakuło mnie w sercu.
-całkowicie jasne...
-to dobrze, jakie plany na dziś?
-nie mam planów...- odpowiadałam zdawkowo, bo nie chciało mi się z nimi rozmawiać. Prawi każda rozmowa kończyła się niemalże tak samo- kłótnią. Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju, usiadłam na oknie i odpaliłam laptopa, weszłam na facebook'a, niestety nic ciekawego tam nie znalazłam. Znalazłam jednak na jednym z portali sportowych artykuł sprzed 3 dni o Mario, nagłówek głosił " Mario Götze ma depresję?! Co było powodem? Może to jednak złamane serce! " szczerze nienawidziłam takich rozgłosów, Mario naprawdę cierpiał a brukowce mieszają się do wszystkiego co tylko daje zysk, nawet kosztem nerwów innych ludzi. Postanowiłam zagłębić się w ów artykuł:
" Młody reprezentant Niemiec przechodzi ciężkie chwile. Czy to depresja, a może złamane serce młodego Niemca? Ostatnio reprezentant widywany był w knajpach i pubach, popijał napoje wysoko procentowe. Mario nie ma szczęścia do kobiet, ostatnia, z którą był widziany to młoda Polka nikt jednak nie wie nic więcej na ten temat, a sam Mario nie chce odpowiadać na żadne pytania. Czy owa dziewczyna złamała serduszko młodemu Niemcowi to prawdopodobne!"Co za bezczelność! Jak oni mogą się w to mieszać! Rozpłakałam się z bezsilności, nie wiedziałam co teraz. Postanowiłam zadzwonić do Marco, wybrałam numer i czekałam aż odbierze.
- halo? - odebrał
-hej...
-Zuza! - wrzasnął radośnie
-Zuza? daj ja chce z nią pogadać! - krzyczał Sahin
-Sahin! Zamknij twarz ja z nią gadam! - odpowiadał mu Marco - co tam?
-jesteście z Mario?
-tak.
-to ja zadzwonię później, pa.- rozłączyłam się i postanowiłam iść na spacer. Odwiedziłam znowu Starówkę zatrzymałam się w "moim" miejscu i przemyślałam co nieco. Nie będę przejmować się tym co piszą jakieś banalne media. Po kilku godzinach wróciłam do domu, była 20:00, poszłam pod prysznic i przebrałam się w piżamę, usiadłam w pokoju i pusto patrzyłam w okno, pierwsza wiosenna burza. Ktoś po raz 5 próbował się do mnie dodzwonić, bezskutecznie. Jednak za 6 razem odebrałam.
-halo?
-Mario nadal jest zakochany... i wszystko mi powiedział...- zamarłam
-pewnie jesteś na mnie wściekły, przeze mnie twój przyjaciel miał depresje i jestem okropna i...
-stop Zuza! - przerwał mi - znam cię chciałaś dla niego jak najlepiej, chyba wiem co tobą kierowało. Chciałaś żeby ułożył sobie życie, prawda?
-skąd?... skąd to wiesz?
-bo Ty nie krzywdzisz ludzi, ty starasz im się pomagać Zuz. Powiedz kochasz go?
-tak...tylko proszę nie mów nic Mario... błagam.
-nie powiem, ale zmieńmy temat ten jest bardzo przygnębiający... co jutro porabiasz?
-nie wiem moi rodzice wyjeżdżają i będę siedziała sama w domu i pewnie będę się nudziła.
-zadzwonię do Ciebie nie będziesz się nudziła przynajmniej.
-no okay.- ziewnęłam
-leć spać, dobranoc.
-dobranoc Marco. - Zaraz po rozmowie z blondynem się położyłam.
* * *
od autorki: 16 rozdział wędruje w Wasze ręcę. już jutro siadam i zabieram się za 17, który będzie ( zdradzę tylko rąbek) pełny zwrotów akcji tak myślę ;) a na razie żegnam się z Wami. /Patty :3
Dopiero co tutaj zajrzałam =)
OdpowiedzUsuńZabieram się za czytanie :)
Jak przeczytam to dodam komentarz.