Kiedy otworzyłam oczy zegarek stojący na szafce nocnej wskazywał 12:07, powoli wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się przebrać. Chwilę później byłam już w kuchni, w której unosił się zapach jajecznicy, kiedy Nuri spostrzegł, że mu się przyglądam powiedział:
- o już wstałaś?
-tak- uśmiechnęłam się do bruneta- jak Ci się spało?-zapytałam po chwili
-bardzo dobrze- uśmiechnął się- niestety za 1,5 godziny mam trening- zrobił smutną minę
-musisz się przyłożyć do treningów w końcu jutro najważniejszy mecz w sezonie!- poczułam tą ekscytację, która z dnia na dzień wzrastała a jutro osiągnie swoje apogeum
-wiem, będziesz prawda?
-Nuri słońce ja siedzę tuż przy boisku- zaśmiałam się.
-to genialnie!- powiedział po czym wrócił do swoich czynności a mianowicie do robienia śniadania. Wkrótce zjedliśmy śniadanie trochę porozmawialiśmy i mój przyjaciel musiał się zbierać. Kiedy Nuri sobie poszedł poczułam że jest mi smutno samej w domu, przypomniało mi się jak to byłam zawsze pozostawiana sama sobie bo rodzice dużo pracowali. Gdy byłam z Nurim czułam, że ktoś się ze mną liczy i komuś na mnie zależy. Przy nim mogłam chociaż na chwilę poczuć się wyjątkowa, tak właśnie tego słowa mi brakowało sprawiał, że czułam się jak księżniczka, troszczył się o mnie niczym o cenny diament. Czy to możliwe, że po tak krótkiej znajomości tak się ze sobą zżyliśmy? Tak. Nie widzę w tym nic złego chociaż Am chyba nie jest zadowolona z mojej znajomości, ona zawsze lubiła być w centrum uwagi a teraz nie jest. Ale to moje życie nikt nie przeżyje go za mnie więc nawet jeśli popełniałam błąd to trudno, przynajmniej mogę być przez chwilę szczęśliwa. Moje chwile z Nurim są wyjątkowe i pewnie już zawsze będą. Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi, nie zwlekając wstałam i je otworzyłam o do środka wparowała moja przyjaciółka.
-słuchaj, pamiętasz tą Anię z podstawówki- mówiła ciągiem nie łapiąc oddechu- ona jest w ciąży, rozumiesz to?!
-słuchaj Am, to nie nasza sprawa, ona wpadła to jej problem-powiedziałam bez emocji
-ale ona dzwoniła i prosiła, żebym ją przyjęła pod swój dach, no ale wytłumaczyłam jej, że teraz mieszkam w Dortmundzie i wogóle...
-aha... fajnie i co ona na to?- nie wykazywałam zainteresowania i Amanda chyba zauważyła, że mnie to nie interesuje
- Ej Zuzka co jest?
-jutro mecz
-no wiem i idziemy na niego, czym się martwisz?
-nie martwię się tylko, poczułam potrzebę spotkania się z rodzicami...
-ale twoi starzy nie mają takiej potrzeby...-Am dobrze wiedziała jacy są moi rodzice i wiedziała, że nie powinnam nawet do nich dzwonić-dawaj obejrzymy jakiś film, co ty na to?
-no, okej- uśmiechnęłam się do niej i wybrałyśmy "Step up".
* * *
2 godziny później skończył się film i Amanda postanowiła iść do domu a ja ogarnęłam sobie obiad. Podczas przygotowań zadzwonił mi telefon:
-halo?-odezwałam się
-hej!-usłyszałam uradowany głos Nuriego
-co ty taki szczęśliwy?
-bo w końcu odebrałaś...
-przepraszam, oglądałam z Amandą film...
-spoko, teraz co robisz?
-obiad...
-a to nie będę Ci przeszkadzał do zobaczenia jutro.
-nie przeszkadzasz, ale ok, do jutra papa.- rozłączyłam się i wróciłam do robienia mojego posiłku.
Później myślałam trochę o sytuacji Ani, ale doszłam do wniosku, że jestem zmęczona i położyłam się na kanapie w salonie rozmyślając nad wszystkim. Nawet nie spostrzegłam kiedy zasnęłam...
* * *
od autorki: rozdział oceniam na taki sobie. Wena gdzieś uciekła :( ale teraz obiecuję że rozdział 7 będzie ciekawszy :) do następnego :)
Jesteś zainteresowana zwiastunem na bloga ? Zapraszam do zgłaszania się tutaj
OdpowiedzUsuńhttp://nasze-zwiastuny.blogspot.com/